Strony

piątek, 18 października 2013

Pierwszy dzień po autoprzeszczepie.

Może tak na początek kilka słów dlaczego postanowiłam opowiedzieć te kilka słów o swoim autoprzeszczepie. Na pewno znajdę swoich zwolenników jak i przeciwników. Ktoś powie, a po co ona to opowiada, czego oczekuje? Ale to nie tak. To nie o to w tym wszystkim chodzi. Ja nie wstydzę się swojej choroby, po prostu miałam potwornego pecha. Jest to pewnego rodzaju mój apel "że nie wolno się poddawać, tylko trzeba walczyć o życie''. Człowiek dopiero zdaje sobie sprawę z tego jak znajdzie się w takiej sytuacji. Zaczyna wirować wszystko przed oczami, ile jeszcze mu zostało, ile może stracić. Dopiero jak sobie to wszystko poukłada zaczyna się walka. Walki tej nie można toczyć całkiem samemu, bliscy są bardzo potrzebni, bo to i dla nich przecież walczymy, bo z nimi chcemy cieszyć się życiem. Wierzę, że pokonam ten wielki trud i wygram ze swoim nowotworem, i pozwoli mi się jeszcze cieszyć życiem mimo tak wielkiego spustoszenia jakiego dokonał w moim organizmie. Wiem, że jest niewyleczalny, ale leczenie może go zatrzymać nawet na kilka lat. A warto walczyć o te lata dla bliskich którzy tak bardzo mnie wspierali na wszelkie możliwe sposoby.

A teraz coś o samym przeszczepie.

Oto i doczekałam się pierwszego swojego autoprzeszczepu. Odbył się 17.10.2013 r.  Od dziś odliczają mi się dni na +1 ... itd.. Dzień przeszczepu jest dniem 0. Przede mną jeszcze jeden za ok. 3-4 miesiące. Pierwszy mój przeszczep poprzedzała bardzo męcząca trzydniowa radioterapia. Nie były to całe trzy dni, ale po dwie godziny dziennie zamknięta w specjalnie zrobionej dla mnie masce na całe ciało i ściśle przylegającej, gdyż nie może być żadnych możliwości ruchu. Maska ta została przymocowana wraz ze mną klamrami do podłoża na którym leżałam. Ułożenie takie jest po to żeby nie zostało naświetlone całe ciało tylko szpik. Odczuć swoich oraz jak przebiega naświetlenie nie będę opisywała ... pozostawię je sobie i swojej rodzinie. Urządzenie na którym odbywa się naświetlanie wygląda jak tomograf. 
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/543197,w-instytucie-onkologii-w-gliwicach-promieniuja-tylko-szpik,id,t.html?cookie=1#czytaj_dalej

Na tym zdjęciu widać wkłucie centralne do żyły głównej. W taki sposób odbywa się autoprzeszczepienie komórek macierzystych. Mało wyraźne zdjęcie, ale sama je sobie robiłam.


Poniższe zdjęcie przedstawia moją wielką chwilę autoprzeszczepu. 



Teraz pozostało czekać, aż moje komórki odbudują szpik i zacznie on pracować. Teraz radioterapia którą otrzymałam niszczy mój stary chory szpik. Na pewno różne dni mnie czekają w najbliższym czasie. Ale moim życzeniem jest mieć tyle optymizmu co widać na mojej twarzy podczas przeszczepu.

3 komentarze:

  1. Ciociu zdrowiej szybko i wracaj do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starała, bo wszyscy na mnie czekają. Tobie i Twoim bliskim życzę też dużo, duuuużo zdrowia i całuję Was cieplutko.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń