Obiecałam wczoraj,że pokarze następną lalę, która również trafiła do Milenki. Może najpierw krótka historyjka jak ona powstała.
Skoro Gabrysia oraz Milenka miały już swoje lale, trzecią postanowiłam
zrobić sobie (i tylko tyle, była ona moja - no może jeszcze przez ten
czas powstawania w moich rękach). Gdy powiedziałam Milence, że robię
lalkę dla siebie, to moja córka zaczęła się bardzo nią interesować.
Ciągle telefony z zapytaniem na jakim jestem etapie oraz stwierdzenia, iż
Milce (pierwszej lalce) jest nudno, dały mi do zrozumienia, gdzie ta
lalka zamieszka. Jak mogłam jej odmówić?
Nie mówiąc córce, że podaruję jej lalkę, jadąc na kolejna chemioterapię
po prostu jej ją zawiozłam. Błysk szczęścia w oku mojej córki, dał mi
więcej radości niż słowa "dziękuję Mamo".
I tak oto Oliwka stała się ozdobą pokoju Milenki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz